W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej
Dlaczego wcielano
Wcielenia 1940-1945
Wcielenia w liczbach
Czy wcielano do Waffen-SS?
Polacy obywatele III Rzeszy
W Polskich Siłach Zbrojnych
Pozostałe artykuły

Wspomnienia Kan. Alojzego Damskiego


Jestem Polakiem. Zostałem przymusowo wcielony do armii niemieckiej w lutym 1943 r. Pracowałem w biurze fabryki amunicji w Bydgoszczy, gdy mój przełożony wezwał mnie i stwierdził, że do wyboru mam albo pójście do Wehrmachtu albo bycie uznanym za "politycznie niepożądanego", co w praktyce oznaczało obóz koncentracyjny. Miałem wówczas zaledwie 20 lat i kochałem życie, więc wybrałem armię.

Po przeszkoleniu zostałem wysłany do Normandii, do mieszanej jednostki, w której służyli Polacy, Czesi i Rosjanie pod dowództwem niemieckich podoficerów i oficerów. Większość starszych żołnierzy nie pokładała nadziei w Hitlerze i nie wierzyła, że Niemcy kiedykolwiek zwyciężą na tej wojnie.

Moim zajęciem było koordynowanie ognia trzech baterii rozmieszczonych pomiędzy Arromanches i Asnelles. Baterie były wyposażone w przestarzałe, ciągnięte przez konie armaty na twardych, gumowych oponach. Nie były osadzone na betonie, lecz znajdowały się na otwartych pozychach w polu. Każda miała około czterystu pocisków. Nie brakowało wprawdzie amunicji, jednak poważnym problemem był brak sprzętu do stawiania pól minowych. Kładliśmy w polu kawałki metalu jako wabik dla wykrywaczy min, ogradzaliśmy wszystko drutem i stawialiśmy znaki "Achtung Minen" ["Uwaga miny"]. Większość pól minowych w naszej okolicy była fałszywa.

Kwaterowałem u starszej Francuzki, która mi bardzo współczuła i była dla mnie miła, gdyż byłem Polakiem. Dawała mi dodatkowe porcje jedzenia i inne rzeczy. Było niewiele okazji do rozrywki poza zdarzającymi się od czasu do czasu przepustkami do Bayeaux. Czasem wychodziłem z francuskimi dziewczętami, ale większość mojego wolnego czasu poświęcałem na picie. Wino było bardzo tanie, tylko 20 franków za półkwartę [ok. 0,57 litra], podczas gdy mój żołd wynosił ok. 350 franków na dziesięć dni.

W radiu słuchałem BBC. Nasz dowódca, porucznik, też słuchał, ale zawsze żywiołowo zaprzeczał informacjom podawanym przez Brytyjczyków, twierdząc, że to są "śmieci", ale nie przestawał ich słuchać. Pewnego dnia wezwał mnie do swojego biura i powiedział:
- Zwracam się do ciebie nie jako oficer, ale jako człowiek. Jak bardzo czujesz się Niemcem?
- Cóż - odpowiedziałem - skoro rozmawiamy w ten sposób, powiem panu prawdę. Urodziłem się w Polsce, do szkół chodziłem w Polsce, moi oboje rodzice są Polakami i wciąż mieszkają w Polsce. Jak mogę nie czuć się Polakiem?
Porucznik nic nie powiedział, ale po tym zdarzeniu traktował mnie z pewną rezerwą.

Przed każdym niemieckim programem radiowym była krótka melodia "Heute wollen wir ein Liedlein singen, denn wir fahren gegen England" ("Dzisiaj krótko zaśpiewać chcemy, ponieważ Anglię najedziemy"). Powodowało to dużo śmiechu wśród żołnierzy, do takiego stopnia, jak żarty o chodzeniu po wodzie w drewnianych trepach.


[Alojzy Damski służył w 352 pułku artylerii (Artillerie-Regiment 352) w stopniu Kanoniera.]


Alojzy Damski
(tłum. Wojciech Zmyślony)


Źródło:

  • Russel M., Nothing less than victory: An oral history of D-Day, W. Morrow, 1993
Biogramy wcielonych
Relacje i wspomnienia
Album fotografii
Archiwa - gdzie szukać?
Literatura tematu
Polecane linki
Podziękowania
Strona główna
Ostatnio dodane
Księga gości



W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej