W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej
Dlaczego wcielano
Wcielenia 1940-1945
Wcielenia w liczbach
Czy wcielano do Waffen-SS?
Polacy obywatele III Rzeszy
W Polskich Siłach Zbrojnych
Pozostałe artykuły

Wspomnienia por. Bohdana Tymienieckiego


Wróciliśmy na wysokość tych pierwszych dwóch domków, gdzie czekali już na nas Armata i Lesiak, ten ostatni użerający się z całą gromadą jeńców, prawie siedemdziesięciu, a największy rozgardiasz robili Polacy, których było około dziesięciu, i za Boga nie chcieli iść razem z Niemcami do tyłu. (...)


(...) Na drugi dzień znowu padało. Szedłem na śniadanie, gdy zobaczyłem za murem rozwalonego domu szefa stojącego przed szeregiem nieznanych mi żołnierzy. Podał "baczność" i zameldował, że przyszło uzupełnienie do pułku. Przyjechali nad ranem, wyładowano ich w naszym szwadronie i zaraz służbowy odprowadzi ich do dowództwa.
- Panie poruczniku, oni wszyscy Ślązacy, słabo mówią po polsku, wszyscy z Afrika Korps. Przeszkolono ich teraz w St. Basilio.

Przeszedłem przed frontem. Prezentowali się świetnie. Młodzi, wysocy, wysportowani. Zacięte twarze, oczy nic nie mówiące. Jak automaty. Spytałem pierwszego:
- Nazwisko?
- Tomczak.
- Jaki oddział?
- Hermann Göring Panzerdivision.

Mnie to wystarczyło. To był żołnierz najwyższej szkoły w świecie. Zapomniałem o bólu głowy. Do tego żołnierza śmiała mi się dusza.

Poszedłem do mesy. Po śniadaniu wezwano nas na odprawę. Chodziło o przydziały nowych uzupełnień. Nam brakowało w szwadronie czterech załóg i dwóch pierwszego uzupełnienia. Zażądałem sześciu załóg.
- Jak to, mam Niemców brać? - obruszył się Masztak. - Ja ich nie chcę. Oni służyli w armii niemieckiej, kto ich wie, co za jedni. Może między nimi są Niemcy, co się podają za Polaków.
- Tak, tak - mruknął Cybruch - to na pewno Niemcy.
- Panie pułkowniku! Ja, o ile można, wymienię cztery załogi więcej za tych, jak ich kapitan Masztak nazywa, "Niemców". Mnie jest wszystko jedno, czy on kocha ojczyznę czy nie kocha. Czy on jest Polak, Niemiec czy Włoch, chcę, żeby on się bił tak, jak ja chcę. A ten żołnierz chodzić mi będzie w palcach jak pałeczki w rękach dobosza szkockiej kapeli.
Motyka schował uśmiech.
- No to się między sobą rozdzielcie. Dam na pierwszy pięć załóg. I zapotrzebować czołgi ze szwadronu dostawy.


Bohdan Tymieniecki


Źródło:

  • Tymieniecki B., Na imię jej było Lily, Warszawa 1987
Biogramy wcielonych
Relacje i wspomnienia
Album fotografii
Archiwa - gdzie szukać?
Literatura tematu
Polecane linki
Podziękowania
Strona główna
Ostatnio dodane
Księga gości



W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej