W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej
Dlaczego wcielano
Wcielenia 1940-1945
Wcielenia w liczbach
Czy wcielano do Waffen-SS?
Polacy obywatele III Rzeszy
W Polskich Siłach Zbrojnych
Pozostałe artykuły

Polacy zaginieni w południowej Francji odnalezieni po 62 latach


15 sierpnia 1944 r. amerykańska dywizja spadochronowa First Airborne Task Force (FABTF) została zrzucona na zachód od Nicei, w południowej Francji. Potem nastąpiło lądowanie na dużą skalę alianckich oddziałów na plażach pomiędzy Cannes, a Tulonem.

W kilka dni po lądowaniu FABTF otrzymała zadanie posunięcia się w strone granicy z Włochami, a tym samym wyzwolenia rejonów Nicei. Niemiecką jednostką broniącą tego rejonu była 148 Dywizja Zapasowa, złożona w większości z żołnierzy ze Śląska. Oddziały niemieckie nie były wystarczająco silne, aby powstrzymać alianckie natarcie w stronę granicy z Włochami. Ich zadaniem było jedynie opóźnianie marszu aliantów i danie czasu na przygotowanie lepszej obrony w wysokich górach na granicy. Od 20 sierpnia do pierwszych dni września, FABTF posuwała się w stronę granicy. Niemieckie oddziały obsadzały linie obronne tylko na szczególnie dogodnych pozycjach, zaś po paru godzinach walk obronnych wycofywały się.

Jedna z takich potyczek obronnych rozegrała się koło Villeneuve-Loubet, miasteczka w którym mieszkam. Słynna jednostka zwana First Special Service Force (FSSF), elitarny oddział złożony z Amerykanów i Kanadyjczyków zbliżył się do Villeneuve w nocy 24 sierpnia. Niemcy przygotowali zasadzkę przy drodze, raniąc kilku żołnierzy. To zatrzymało natarcie FSSF tego dnia. Wznowiono je dopiero następnej nocy. Rankiem 26 sierpnia Villeneuve zostało otoczone i zaatakowane równocześnie od przodu i od tyłu. Kilku niemieckich żołnierzy zostało zabitych, jednak kilkudziesięciu poddało się. Jedna z grup, licząca ok. 30 żołnierzy prowadzona przez Polaka, poddała się francuskiemu nastolatkowi, który powiedział im, że nie ma sensu już walczyć.

Po południu 26 sierpnia Niemcy podjęli próbę kontrataku na Villeneuve, jednak alianccy żołnierze wyczekali ich w ukryciu i zdołali odrzucić z łatwością nieprzyjaciela, zabijają w walce dalszych kilku wehrmachtowców. Pewna Francuzka, świadek walk, widziała polskiego żołnierza biegnącego w stronę żołnierzy alianckich z białą flagą, który został zabity strzałem w plecy przez niemieckiego oficera. Podobne zdarzenie opisali w swoim raporcie Amerykanie i Kanadyjczycy. Wielu Polaków chciało się poddać, jednak oficerowie używali wszelkich dostępnych środków, bym im w tym przeszkodzić.

Gdy wypytywałem starszych ludzi zamieszkałych w Villeneuve o to zdarzenie, byłem bardzo zaskoczony stwierdzeniami: "Czemu chce pan to wiedzieć? Szuka pan Niemców?". Odkryłem, że wszyscy ci niemieccy żołnierze polegli 26 sierpnia 1944 r. zostali pochowani w zbiorowym grobie w lesie tuż obok Villeneuve! Ciała początkowo leżały pozostawione na ziemi, ale po paru dniach coś należało z nimi zrobić, gdyż rozpoczął się ich rozkład. Lokalni mieszkańcy wykopali duży grób i pochowali w nim ciała. Z jakichś nieznanych powodów nikt nigdy nie próbował odnaleźć tego grobu po wojnie. Jako że jestem studentem medycyny i zawsze fascynowała mnie medycyna sądowa, postanowiłem odnaleźć ten grób.

Najtrudniejszym zadaniem było dokładne określenie jego pozycji, gdy tak naprawdę nie byłem pewien, czy on naprawdę istnieje. Dotarłem jednak do wszystkich starszych ludzi i każdemu zadawałem pytanie, co wie o grobie. Każdy mówił coś innego, toteż musiałem wybrać relacje najbardziej wiarygodne. Niektórzy powtarzali rzeczy, które usłyszeli od innych, jednak ja potrzebowałem naocznych świadków.

Pewien starszy mężczyzna, ponad 90-letni, pracował w polu, gdy grób był kopany w 1944 r. Powiedział mi, że dół znajdował się pomiędzy dość starym drzewem, a rzeczką. Próbowałem oglądać ziemię, badać ją wykrywaczem metalu, oglądać zdjęcia lotnicze, jednak nic nie skutkowało, gdyż powierzchnia wyglądała normalnie, zaś zdjęcia lotnicze także nic nie wnosiły. Badanie wykrywaczem metalu było trudne, gdyż cała okolica jest pełna metalowego złomu tkwiącego w ziemi. Zacząłem więc kopać metrowej głębokości doły w losowych miejscach, po omacku. Po wykopaniu dziesięciu takich dołów znalazłem wreszcie ludzką kość. Byłem bardzo zadowolony i zaskoczony, ale także zszokowany, gdyż nie wiedziałem, co z tym teraz zrobić. Nie oczekiwałem, że naprawdę znajdę niemieckich żołnierzy pochowanych w masowym grobie w samym środku Lazurowego Wybrzeża. Nie byłem pewny, co teraz począć.

Ostatecznie, po długich przemyśleniach i serii rozmów, zorganizowałem ekshumację wspólnie z Volksbundem (Niemieckim Ludowym Związkiem Opieki nad Grobami Wojennymi). Oni zorganizowali wszystko tak, by miało charakter oficjalny, jednak pozwolono mi oraz archeologowi i kilkorgu studentów medycyjny brać udział w pracach. Odkopaliśmy grób 18 oraz 19 października 2006 r. W sumie odkryliśmy w nim 14 ciał leżących w różnych przypadkowych pozycjach. Były po prostu wrzucone do dołu i przysypane ziemią. Niektóre ciała leżały na wznak, inne na brzuchu. Wiele przedmiotów znajdowało się obok zwłok - były to hełmy, amunicja, paski, monety, grzebienie i guziki. Ciekawostką było, że tylko jednemu ciału nie brakowało butów, zaś wszystkie pozbawione były bagnetów (choć na paskach znajdowały się pochwy). Francuscy cywile zabrali wszystko, co mogło być użyteczne. W grobie była też druga, luźna para butów, które zostały zdjęte z nóg poległego żołnierza, a potem wrzucone z powrotem do grobu. Uważałem to za dość dziwne, dopóki nie obejrzałem dokładnie tych butów. Były pocięte odłamkami. Widocznie jakiś Francuz chciał zabrać dla siebie obuwie, jednak zauważył, że jest zniszczone, więc zrezygnował ze swego zamysłu i wrzucił je z powrotem do grobu.

Kilka znajdujących się w grobie hełmów było uszkodzonych przez odłamki lub kule, pozwalając nam ustalić bezpośrednią przyczynę zgonu. Jeden z hełmów był szczególnie przerażający, gdyż duży kawałek pocisku odłamkowego przeszedł dokładnie przez tenże hełm, po drodze rozsadzając głowę właściciela.

Innymi przejmującymi odkryciami były obrączka na palcu jednego z poległych oraz kilka nieśmiertelników. Jeden był szczególnie zaskakujący. Został znaleziony tkwiąc w mostku żołnierzy, z dziurą po pocisku na samym środku blaszki.

Łącznie znaleźliśmy siedem nieśmiertelników, które odesłaliśmy do Berlina. Okazało się, że jeden z nich jest zbyt zniszczony, by odczytać napis, zaś drugiego nie udało się w ogóle odszyfrować. Niemcy używali nieśmiertelników z numerami kodowymi zamiast nazwisk żołnierzy, toteż gdy dokument zawierający przyporządkowanie danego numeru konkretnymu żołnierzowi został utracony, nie ma możliwości identyfikacji człowieka. Byłem bardzo zawiedziony, że ten poległy żołnierz nie może zostać zidentyfikowany przez taki techniczny szczegół.

Pracownicy WASt w Berlinie zdołali ustalić personalia pięciu żołnierzy na podstawie ich nieśmiertelników, a przeszukując dokumenty archiwalne znaleźli też dwa kolejne nazwiska żołnierzy uznanych za zaginionych w rejonie Villeneuve. Uznano więc, że musieli je nosić żołnierze, których nieśmiertelników nie udało się odczytać. W 2007 r. wszystkie ciała przeniesiono na Niemiecki Cmentarz Wojenny w Berneuil we Francji.

Jak wspomniałem wcześniej, 148 Dywizja Zapasowa złożona była głównie ze Ślązaków. Większość z nich była albo bardzo młoda, albo dość stara jak na żołnierzy. Okazało się, że wśród siedmiu zidentyfikowanych żołnierzy czterech pochodziło z Górnego Śląska, dwóch z Czech, zaś tylko jeden pochodził z terenów należących do Niemiec po dziś dzień - z małego miasteczka leżącego przy obecnej granicy z Polską.

Po wysłaniu szeregu listów, dzięki pomocy Volksbundu, nawiązałem kontakt z członkami rodzin dwóch żołnierzy ze Śląska oraz jednego z Czech. Wszyscy byli bardzo uradowani, dowiadując się o losach zaginionych, ukochanych osób. Syn jednego z żołnierzy przyjechał do Villeneuve-Loubet w 2008 r. by spotkać się ze mną i zobaczyć poprzednie miejsce pochówku jego ojca. Pozostał na miejscu przez parę dni, a pewnego wieczoru, tuż przed odjazdem, powiedział mi coś, co sprawiło, że moje poszukiwania nagle wydały się mi sensowne: "Niech pan posłucha... Straciłem w tym miejscu ojca, ale zyskałem przyjaciela...".


Reportaż telewizyjny na temat ekshumacji


 

Media obecne przy grobie w dniu ekshumacji (18-19 października 2006 r.).

 

Prace przy wydobyciu szkieletu z ziemi.

 

Inny szkielet żołnierza Wehrmachtu z widocznym tkwiącym wciąż na czaszce hełmem.

 

Przecięty w celach rabunkowych pas niemieckiego żołnierza, wrzucony z powrotem do grobu. Dobrze widoczne jest działanie gleby na skórę i metal.

 

Zardzewiały, stalowych hełm jednego z poległych Polaków, zabitego dużym kawałkiem pocisku odłamkowego (widoczna dziura na wylot).

 

Cztery spośród odnalezionych nieśmiertelników.

 

Prywatne rzeczy odnalezione przy żołnierzach - m.in. grzebienie, monety oraz pióro.

 

Pogrzeb ekshumowanych ciał żołnierzy na Niemieckim Cmentarzu Wojennym w Berneuil we Francji, 23 czerwca 2007 r.

 

Pogrzeb ekshumowanych ciał żołnierzy na Niemieckim Cmentarzu Wojennym w Berneuil we Francji, 23 czerwca 2007 r.

 

Narysowany przez autora artykułu, Jean-Loup Gassenda, szkic terenowy przedstawiający ułożenie ciał w grobie. Poza rozrzuconymi w różnych pozycjach zwłokami widoczne są na nim hełmy, pasy i buty żołnierzy. Obrazek jest zorientowany jak mapa, tj. północ jest na górze.


Jean-Loup Gassend
(tłum. Wojciech Zmyślony)


Źródła:

  • badania własne
Biogramy wcielonych
Relacje i wspomnienia
Album fotografii
Archiwa - gdzie szukać?
Literatura tematu
Polecane linki
Podziękowania
Strona główna
Ostatnio dodane
Księga gości



W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej