W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej
Dlaczego wcielano
Wcielenia 1940-1945
Wcielenia w liczbach
Czy wcielano do Waffen-SS?
Polacy obywatele III Rzeszy
W Polskich Siłach Zbrojnych
Pozostałe artykuły

Polacy obywatele III Rzeszy


W III Rzeszy w dwudziestoleciu międzywojennym żyła bardzo liczna polonia. Byli to głównie Polacy autochtoni ze Śląska Opolskiego (ok. 700 000) oraz Warmii, Mazur i Powiśla (ok. 400 000), których podział granic po I wojnie światowej umiejscowił poza odrodzoną ojczyzną. Do tego dochodzili także emigranci zarobkowi, którzy osiedlili się w głębi Niemiec z przyczyn ekonomicznych przed i po I wojnie światowej (masowa emigracja trwała do 1932 r., kiedy to granice Niemiec zostały zamknięte, oraz po 1937 r., gdy je na powrót otwarto). W Zagłębiu Ruhry istniała także liczna polonia, częściowo już zniemczeni potomkowie z emigracji jeszcze z drugiej połowy XIX wieku, tzw. "Ruhrpolen". Przyjmuje się szacunkowo, że w dwudziestoleciu międzywojennym w Niemczech mieszkało ok. 1,5 mln obywateli niemieckich narodowości polskiej.

Niespokojne czasy dla mieszkających w Niemczech Polaków zaczęły się 16 marca 1935 r., gdy w III Rzeszy powstały niemieckie siły zbrojne - Wehrmacht. Zastąpiły dotychczasową armię, Reichswehrę, mocno ograniczoną ustaleniami traktatu wersalskiego (tak liczebnie, jak i jakościowo). Ich utworzenie było skutkiem wprowadzenia przez Hitlera powszechnego obowiązku wojskowego, rażąco łamiącego narzucone Niemcom restrykcje. W warunkach pokoju do 1939 r. następował stopniowy rozwój Wehrmachtu, przeznaczonego do podboju Europy.

21 maja 1935 r. ukazała się ustawa precyzująca między innymi, kto może i musi podjąć służbę wojskową: jedynie Niemiec, przy czym zastrzeżono, że Niemcem jest każdy obywatel niemiecki. "Definicję" Niemca uzupełniono w oficjalnym komentarzu do ustawy, gdzie napisano: "Ponieważ narodowosocjalistyczna III Rzesza zbudowana jest na zasadzie, że naród niemiecki nie jest sumą ludności zamieszkującej określone terytorium, lecz społecznością związaną węzłami krwi niemieckiej, zasada ta musi znaleźć także zastosowanie w Wehrmachcie. Dlatego służbę wojskową, honorową służbę dla narodu niemieckiego, pełnić może tylko ten, w którego żyłach płynie krew niemiecka. Wprawdzie ustawa o służbie wojskowej ustala, że zobowiązany do służby wojskowej jest każdy Niemiec i że Niemcem jest ten, kto posiada niemiecką przynależność państwową, nie dopuszcza się jednak do służby wojskowej osób krwi obcej, chociażby tę przynależność posiadały. Dzięki takiemu uregulowaniu sprawy powstały niezbędne warunki do stworzenia prawdziwie narodowej armii. Służbę z bronią w ręku dla narodu i ojczyzny w zasadzie pełni tylko Niemiec". Prawny stan w powyższej kwestii nie uległ zmianie aż do wybuchu II wojny światowej.

Z powyższego fragmentu wynika jasno, że według nazistowskiej ideologii w Wehrmachcie służyć mogli jedynie obywatele niemieccy narodowości niemieckiej. Zatem - przynajmniej w teorii - członkowie polonii niemieckiej, czyli Polacy obywatele III Rzeszy, do Wehrmachtu nie tylko nie musieli, lecz wręcz nie mogli wstępować. Tymczasem wiadomo, że cytowany komentarz był jedynie martwym przepisem i że od ok. 1938 r. (lub wcześniej) do Wehrmachtu prowadzono pobór także wśród Polaków.

Wkrótce po powołaniu do życia Wehrmachtu 26 czerwca 1935 r. utworzono Służbę Pracy Rzeszy (Reichsarbeitdienst, RAD). Była to paramilitarna organizacja, w której osoby w wieku 18-25 lat musiały przepracować 6-miesięczny okres. W ustawie o RAD podawano m.in.: "Służba Pracy Rzeszy jest honorową służbą dla narodu niemieckiego", "Wszyscy młodzi Niemcy (...) są zobowiązani służyć w Służbie Pracy (...) Niemcem jest każdy obywatel Rzeszy" oraz "Służba Pracy Rzeszy ma wychowywać młodzież niemiecką w duchu narodowego socjalizmu (...)".

Już w 1935 r. treść obu ustaw (a zwłaszcza zidentyfikowanie obywatelstwa z narodowością) zaniepokoiła władze Związku Polaków w Niemczech (ZPwN). Związek wystosował do niemieckiego rządu szereg memoriałów, w których domagał się zwolnienia Polaków z RAD. Argumenty, iż RAD z założenia ma dotyczyć wyłącznie narodu niemieckiego, czy powoływanie się na konwencję genewską (gwarantującą ludności polskiej w Niemczech swobodę życia, pracy i rozwoju kulturowo-narodowego) nie zdały się na nic, ZPwN nie otrzymał odpowiedzi na żadne z pism.

W rezultacie powoływani do RAD, a następnie do Wehrmachtu, Polacy nie mieli wyboru i musieli stawiać się przed komisjami poborowymi. Nie wdając się nawet w szczegóły formalno-prawne było to poniekąd zrozumiałe, iż obywatele danego kraju musieli służyć w wojsku tegoż kraju (podobnie jak przed wojną w szeregach Wojska Polskiego znajdowali się np. Ukraińcy czy Białorusini, obywatele polscy).

Służący w RAD i Wehrmachcie Polacy częstokroć spotykali się z dyskryminacją na tle narodowościowym. Ryszard Hajduk, autor książki "Pogmatwane losy", opisał liczne przypadki kar i represji nakładanych na Polaków ze Śląska Opolskiego w latach 1938-1939 za używanie języka polskiego, przynależność do organizacji polonijnych bądź jawne przyznawanie się do polskości podczas służby w armii. Widać więc, jak dwulicowo traktowano Polaków obywateli III Rzeszy - gdy istniała potrzeba powołania ich do wojska i zasilenia nimi Wehrmachtu, w myśl ustaw byli "Niemcami"; gdy próbowano utemperować ich patriotyczne zachowania - stawali się dla niemieckich urzędników i wojskowych na powrót Polakami. Po 7 września 1939 r., czyli po zdelegalizowaniu w III Rzeszy ZPwN i aresztowaniu czołowych polonijnych działaczy, prewencyjnie uwięziono również niektórych Polaków służących w szeregach Wehrmachtu (spokrewnionych z tymi działaczami lub z innych przyczyn uznanych za niebezpiecznych dla państwa niemieckiego).

Jedną z największych tragedii wehrmachtowców wywodzących się z polonii niemieckiej była konieczność udziału w napaści na ich ojczyznę 1 września 1939 r. Nieznane są dokładne liczby dotyczące Polaków walczących po niemieckiej stronie w kampanii wrześniowej. Z ilości opisanych imiennych przypadków w literaturze historycznej wnioskować można jednak, że nie było to zjawisko rzadkie. Wspomniany wcześniej Hajduk opisuje - doskonale ilustrujące tragizm Polaków mieszkających w Rzeszy - losy rodziny Michalików. 23-letni Bernard Michalik, absolwent Gimnazjum Polskiego w Bytomiu (przed wojną w Niemczech) wiosną 1939 r. został wcielony do Wehrmachtu i brał udział w kampanii przeciwko Polsce. Jego ojciec, 59-letni Franciszek za działalność w Polsko-Katolickim Towarzystwie Szkolnym w Gliwicach został aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. 15 października 1939 r. na apelu w obozie Michalikowi seniorowi odczytano: "Mit Bedauren teile ich Ihnen mit, dass Ihr Sohn Bernard auf dem Felde der Ehre für Führer, Volk und Vaterland gefallen ist" ("Z przykrością zawiadamiam, że wasz syn Bernard poległ na polu chwały za führera, naród i ojczyznę"). Zginął jako niemiecki żołnierz w Polsce...

We wrześniu 1939 r. miały miejsce pierwsze dezercje Polaków z Wehrmachtu. Kilka miesięcy później, we Francji w czerwcu 1940 r. - zdarzył się pierwszy opisany przypadek przejścia wehrmachtowca Polaka do Wojska Polskiego (Polak ten, Franciszek Pansa, został następnie wzięty przez Niemców do niewoli, a po zidentyfikowaniu jako dezerter, rozstrzelany).

W czasie samej wojny, przez wszystkie jej lata, trwał pobór Polaków przedwojennych obywateli Rzeszy do Wehrmachtu. Ogółem historycy szacują ich liczbę na ok. 150 000. Ich wojenne losy w niemieckim mundurze nie różniły się znacznie od opisanych w artykule "Wcielenia 1940-1945" losów Ślązaków, Pomorzan i Wielkopolan. Pod pewnymi względami byli nawet w lepszej sytuacji od rodaków zamieszkałych przed wojną w Polsce. Jako tzw. Reichsdeutsche (czyli w hierarchii "niemieckości" stojący wyżej od etnicznych Niemców z I grupą DVL) byli wraz z rodzinami chronieni przed represjami, które np. stosowano masowo wobec ludności z polskich ziem wcielonych do III Rzeszy w 1939 r. Nie dotyczył ich też dylemat podpisania volkslisty. Nie byli przymuszani do deklarowania niemieckiej narodowości, bowiem automatycznie - choć niezależnie od ich woli - uznano ich za etnicznych Niemców. Tym samym po wojnie nie mieli obowiązku się tłumaczyć z takiej decyzji ani przechodzić ewentualnej rehabilitacji. W Wehrmachcie nie dotyczyły ich też zasadniczo żadne ograniczenia dotyczące np. awansów. Mogli być podoficerami, a (przynajmniej teoretycznie) nawet oficerami. Byli za to o wiele bardziej narażeni na pobór do Waffen-SS.

W Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie Polacy z obywatelstwem Rzeszy byli traktowani równorzędnie ze Ślązakami, Pomorzanami i Wielkopolanami z volkslistą. Również na froncie wschodnim obywatele niemieccy mogli wstępować do ludowego Wojska Polskiego i bić się tym razem jako polscy żołnierze.


Wojciech Zmyślony


Źródła:

  • wywiady z weteranami Wehrmachtu
  • Hajduk R., Pogmatwane drogi, Warszawa 1976
  • Serwański E., Hitlerowska polityka narodowościowa na Górnym Śląsku, Warszawa 1963
Biogramy wcielonych
Relacje i wspomnienia
Album fotografii
Archiwa - gdzie szukać?
Literatura tematu
Polecane linki
Podziękowania
Strona główna
Ostatnio dodane
Księga gości



W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej